Wycieczka do Szkocji - relacja uczniów część III - LONDYN |
Wpisany przez MM | |||
sobota, 14 września 2019 21:12 | |||
Do domu przez Londyn... Słońce, woda, zieleń, tyle muzeów, tyle parków, tyle nowoczesnych zabudowań, czerwonych autobusów, kawiarenek i restauracji, tyle nieustającego życia - witamy w Londynie! :)
W mieście różnych nacji i przekonań, każdy może się odnaleźć, niby wszyscy tacy sami, ale każdy inny na swój sposób. Brnąc przez tłumy, w których w sumie ciężko odnaleźć rodowitego londyńczyka, mijamy pięknie zdobione klasyczne budowle, jak i nowatorskie pomysły zwariowanych twórców. Nasza podróż zaczyna się niezwykle szczęśliwie - oto przed siedzibą królowej, pałacem Buckingham, odbywa się wraz z momentem naszego przyjścia uroczysta zmiana warty. W oddali słychać muzykę orkiestry i zaraz naszym oczom okazuje się przemarsz czerwonej straży pałacu. Dalej kierujemy się do Hide Parku, gdzie znajduje się słynny speaker's corner by dotrzeć do opactwa Westmister, które dzięki wspaniałemu słońcu prezentowało się jeszcze okazalej. To tutaj miała miejsce koronacja wielu królów Anglii, w tym Elżbiety II oraz to w tym miejscu spoczywają ciała słynnych osób, np. Izaaka Newtona czy Karola Darwina. Przechodziliśmy ulicę Whitehall, gdzie skupione są budynki rządowe i od której odchodzi boczna ulica Downing Street, stanowiąca siedzibę brytyjskiego premiera i Kanclerza Skarbu. Następnie znaleźliśmy się na Trafalgar Square, gdzie nad zabudowaniami króluje kolumna Nelsona, strzeżona przez cztery ogromne odlane z brązu lwy. W północnej części placu znajduje się Galeria Narodowa zawierająca kolekcję 2300 dzieł malarstwa. Niestety w pośpiechu, ale mimo to w ogromnym zachwycie przemierzyliśmy te korytarze pełne obrazów najsłynniejszych malarzy i myślę, że w wielu z nas zrodziło się pragnienie spędzenia tam, nie godziny, ale całego dnia. Nasze kroki musieliśmy skierować już w stronę China Town, gdzie mieliśmy spożyć posiłek. Czerwone lampiony i kolorowe orientalne dekoracje stwarzały miłą iluzję, jakbyśmy rzeczywiście opuścili granice Anglii i znaleźli się na terenie dalekiej Azji. Ostatnie chwile dzisiejszej podróży były poświęcone na szaleństwo wzdłuż najsłynniejszej ulicy zakupoholików - Oxford Street. Ponoć jeżeli na niej nie znajdziemy poszukiwanego przez nas produktu, nie znajdziemy go w całym Londynie. Do naszego autokaru wróciliśmy już po zapadnięciu zmroku. Światła miasta rozbłysły, stwarzając zupełnie inną, magiczną atmosferę. Naszym oczom ukazał się długo oczekiwany Tower Bridge, mniej oczekiwany, bo niestety w remoncie, Big Ben, Budynki Parlamentu, Tower of London oraz piękne London Eye. Właśnie wtedy zagościły w nas mieszane uczucia - smutek z konieczności opuszczenia tego wspaniałego miasta, ale i radość ze wspomnień, które pozostaną w naszej pamięci na zawsze :) A zresztą, po co się smucić! My tu jeszcze wrócimy! Bo marzymy żeby tu wrócić!
|